środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 30


Wszystko nagle legło w gruzach. Ciężka praca Asi stała się groźną kontuzja, pomoc Zuzce- ciężkim wypadkiem Bartka, a miły wieczór zakochanej pary Natalii i Piotrka- walką o życie nienarodzonego dziecka.

Gdy Bartek rozwścieczony oskarżeniami Zuzki i brakiem zaufania ze strony swojej dziewczyny wybiegł z domu i wpadł pod samochód.

[…]Nie patrząc na nic biegł przed siebie nagle usłyszał klakson zdążył obrócić tylko głowę i zobaczył światło a chwile potem ciemność.
-Wybudza się- usłyszał pielęgniarkę. Powoli podniósł najpierw jedną, potem drugą powiekę. Obraz z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej ostrzejszy, lekko się poruszył i syknął z bólu. Do jego bladej ręki były poprzyczepiane kolorowe kabelki które ciągnęły się do jakiejś wolno pikającej maszyny. Rozejrzał się po pomieszczeniu w którym się znajdował: żółte ściany, białe lekko przybrudzone płytki i biała lampa wisząca i rażąca go prosto w oczy
-Halo?! Proszę pana- usłyszał głos lekarza- jak się pan nazywa?- podrapał się po głowie i odpowiedział
-Bartosz Kurek- na co lekarz się uśmiechnął i zapisał coś w swoich papierach
-Goście do pana- znów uśmiechną się- mam ich wpuścić- po chwili zapytał
-Proszę- odpowiedział chłopak. Dobrze wiedział kto przyszedł. Dominika.
-Przepraszam ile tu jestem- zapytał już wychodzącego lekarza z Sali
-Trzy tygodnie proszę pana- powiedział i wyszedł. Po chwili chłopak usłyszał pukanie do drzwi
-Proszę- powiedział. Zobaczył znajomą twarz wychylającą się za dębowych drzwi. Osoba ta posłała mu uśmiech który tak kochał.
-Hej- usłyszał melodyjny głos dziewczyny
-Cześć.
-Jak się czujesz?- tradycyjne pytanie pomyślał chłopak
-Nawet dobrze- posłał Dominice blady uśmiech
-Wiesz..ja..- zaczęła dziewczyna
-Ciii…-uspokoił ją Bartek- wiem co chcesz powiedzieć
-Naprawdę?- powiedziała zaskoczona dziewczyna
- Po prostu w ten feralny piątek trzynastego po raz kolejny uwierzyłaś swojej siostrze
-Wiem żałuję tego. Zuzka jest bardzo kłamliwą osobą. Tyle razy wywoływała kłótnie między nami, tyle razy starała się być bliżej ciebie, tyle razy- znów przerwał jej Bartek
-Tyle razy chciała zniszczyć naszą miłość. Powiem jedno prawie jej się udało.
-Jak to prawie?
- Każdy ma prawo do błędu, jesteśmy tylko ludźmi i nie jesteśmy nieomylni. Wiedz że kocham cię z całego serca i nie pozwolę ci uciec, nie pozwolę ci !- Dominika nie wiedziała co powiedzieć, po jej bladych policzkach strumieniami spływały łzy wyszeptała:
-Kocham cię
-Ja ciebie też i zawsze tak będzie- przytulił chłopak dziewczynę
-Prawdziwa miłość przetrwa wszystko…-wyszeptała w ramionach Bartka-Dominika.

-Panie przodem- Piotrek przepuścił w drzwiach swoją ukochaną- Natalię. Dziewczyna weszła do mieszkania, w oczy od razu rzuciła się ścieżka z płatków róż prowadząca do salonu.
-Kochanie?! Co znowu wymyśliłeś- zapytała Natalia
-A co nie można, zrobić sobie dróżki z róż dla swojej ukochanej- poruszał brwiami Piotrek
-Można ale…-dziewczyna nie dokończyła. Weszła do salonu i ujrzała stolik na którym czekała na nich kolacja przy świecach- Piotrek..-dziewczyna nie mogła nic powiedzieć
-Kochanie usiądź proszę- odsunął jej krzesło. Dziewczyna posłusznie usiadła, rozejrzała się po mieszkaniu w którym dawno nie była. Zauważyła kilka zmian, zamiast starych mebli były piękne dębowe szafy. Piotrek nawet przemalował salon na bardziej żywy kolor. Dziewczyna nie mogła wyjąć z podziwu. W czasie kolacji Piotrek podniósł się z miejsca i zawiązał jej opaskę na oczach
-Czy to konieczne- dopytywała się Natalia
-Oczywiście- odrzekł Piotrek- jeszcze chwile. Natalia usłyszała przekręcanie zamka i charakterystyczne skrzypnięcie drzwi.- Gotowa!- usłyszała głos chłopaka
 -Jak nigdy- odparła wesoło. Chwile po zdjęciu opaski ją zamroczyło lecz po chwili zobaczyła małą kołyskę stojącą na środku pokoju
-Kochanie to dla naszego dziecka- powiedział Piotrek. Dziewczyna nie mogła nic powiedzieć, była strasznie wzruszona wyszeptała tylko w stronę Piotrka „Kocham cię” i rzuciła mu się w ramiona
-Ja też cię kocham Natalio. Więc zadam ci to pytania- uklęknął przed dziewczyną- Czy wyjdziesz za mnie- otworzył czerwone pudełeczko
-Kochanie, oczywiście że tak- wyszeptała dziewczyna

Obudziły ją promienie słoneczne oświetlające jej twarz. Zobaczyła swojego chłopaka stojącego drzwiach trzymającego tacę w ręku
-Czy ktoś tu nie jest czasem głodny?- zapytał
-Jak wilk- odparła Joasia szeroko się przy tym uśmiechając
-Tadam!- położył tacę na kolanach dziewczyny- tu masz świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy, pachnące tosty, twój ulubiony dżem malinowy i- zrobił pauzę- twoje ulubione kwiaty- goździki
-A deser- zapytała dziewczyna
-Stoi przed tobą- odparł chłopak i ją pocałował. Dziewczyna powiedziała:
-Takie desery to ja lubię.
-No ba są najlepsze- powiedział Kuba a potem dodał- wiesz że bardzo cię kocham.
-Wiem, bo ja kocham ciebie tak samo- powiedziała Asia. Chłopak zaczął ją łaskotać a Joasia zaczęła się w charakterystyczny sposób śmiać. Na koniec pocałował ją namiętnie i wciągną pod kołdrę. 

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. KOchammmm!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudnnnyyy..dodawajcie szybko następny, już!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny ;) czekam na dalszy rozwój wątków ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. twój blog jest genialny kocham go ;* Zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuuddooo!! Kocham niemogę się doczekać następnego ;P

    OdpowiedzUsuń