poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Niespodziewana porażka .

Polscy siatkarze sprawili smutną niespodziankę na koniec rozgrywek grupowych Igrzysk Olimpijskich, przegrywając swój drugi mecz w tym turnieju. Porażka 1:3 z Australią bardzo skomplikowała sytuację naszej drużyny.

Przed tym spotkaniem oczywiste były dwie rzeczy: że zwycięstwo 3:0 zapewni Polakom pierwsze miejsce w grupie i że największym problemem będzie dla biało-czerwonych… godzina rozpoczęcia spotkania. Nasi siatkarze nie ukrywają, że lubią sobie pospać, a w poniedziałek musieli wstać skoro świt – tak by zjeść śniadanie i w hali być już ok. 8 rano. I było niestety widać, że ta pora sprawiła im problem… Podobnie jak w weekend Włosi przegrali z Australią pierwsze dwa sety. Tylko w przeciwieństwo do Italii nie dali się rady po tych ciosach podnieść...

Mając po drugiej stronie siatki ospałych liderów grupy Australijczycy zaserwowali w pierwszym secie trzy asy, dorzucili do tego trzy bloki, byli też skuteczniejsi w ataku i przy wyniku 17:21 trener Andrea Anastasi musiał prosić o czas. Nawet ta przerwa jednak nie pomogła, bo za moment zatrzymany blokiem został Zbigniew Bartman i straty wynosiły już pięć punktów. Straty, których odrobić się nie udało.

W drugim secie niemoc Polaków trwała. Trener Andrea Anastasi wręcz szalał, bo jego podopieczni popełniali błędy, jakie wcześniej im się nie zdarzały, mieli też bardzo słabą skuteczność w ataku. Wynik 5:11 sprawił, że na boisku pojawili się Paweł Zagumny oraz Jakub Jarosz, którzy próbowali poderwać kolegów do walki. To się udało, bo przewaga Australijczyków zmalała do jednego zaledwie punktu (17:18). Niestety, kolejne cztery piłki a potem drugiego seta wygrali przeciwnicy.

W trzecim Polacy zaczęli się budzić i wreszcie udowadniać, że nawet dobrze grająca Australia jest od nich zespołem zdecydowanie słabszym. Problem w tym, że pozytywnej energii wystarczyło tylko na tego seta, bo w nerwowym czwartym walka cały czas była bardzo wyrównana. Biało-czerwonym zaczął przeszkadzać stres, a przeciwnicy grali na luzie – szanse na awans z czwartego miejsca w grupie mieli wszak tylko teoretyczne. Wynik 1:3 i kończący ten mecz as serwisowy Travisa Passiera to smutne podsumowanie tego dnia.

Po tym meczu Polacy stracili szanse na pierwsze miejsce w grupie i znacznie skomplikowali sobie drogę do olimpijskiego medalu. Dalsza lokata sprawia, że będą mieć znacznie trudniejszego rywala w ćwierćfinale. Prawdopodobnie trafią na Brazylię lub Rosję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz