Wszystko nagle legło w gruzach. Ciężka praca Asi stała się groźną
kontuzja, pomoc Zuzce- ciężkim wypadkiem Bartka, a miły wieczór zakochanej pary
Natalii i Piotrka- walką o życie nienarodzonego dziecka.
Gdy Bartek rozwścieczony oskarżeniami Zuzki i brakiem zaufania ze
strony swojej dziewczyny wybiegł z domu i wpadł pod samochód.
[…]Nie patrząc na nic biegł przed siebie nagle usłyszał klakson
zdążył obrócić tylko głowę i zobaczył światło a chwile potem ciemność.
-Wybudza się- usłyszał pielęgniarkę. Powoli podniósł najpierw
jedną, potem drugą powiekę. Obraz z sekundy na sekundę stawał się coraz
bardziej ostrzejszy, lekko się poruszył i syknął z bólu. Do jego bladej ręki
były poprzyczepiane kolorowe kabelki które ciągnęły się do jakiejś wolno
pikającej maszyny. Rozejrzał się po pomieszczeniu w którym się znajdował: żółte
ściany, białe lekko przybrudzone płytki i biała lampa wisząca i rażąca go
prosto w oczy
-Halo?! Proszę pana- usłyszał głos lekarza- jak się pan nazywa?-
podrapał się po głowie i odpowiedział
-Bartosz Kurek- na co lekarz się uśmiechnął i zapisał coś w swoich
papierach
-Goście do pana- znów uśmiechną się- mam ich wpuścić- po chwili
zapytał
-Proszę- odpowiedział chłopak. Dobrze wiedział kto przyszedł.
Dominika.
-Przepraszam ile tu jestem- zapytał już wychodzącego lekarza z
Sali
-Trzy tygodnie proszę pana- powiedział i wyszedł. Po chwili
chłopak usłyszał pukanie do drzwi
-Proszę- powiedział. Zobaczył znajomą twarz wychylającą się za
dębowych drzwi. Osoba ta posłała mu uśmiech który tak kochał.
-Hej- usłyszał melodyjny głos dziewczyny
-Cześć.
-Jak się czujesz?- tradycyjne pytanie pomyślał chłopak
-Nawet dobrze- posłał Dominice blady uśmiech
-Wiesz..ja..- zaczęła dziewczyna
-Ciii…-uspokoił ją Bartek- wiem co chcesz powiedzieć
-Naprawdę?- powiedziała zaskoczona dziewczyna
- Po prostu w ten feralny piątek trzynastego po raz kolejny
uwierzyłaś swojej siostrze
-Wiem żałuję tego. Zuzka jest bardzo kłamliwą osobą. Tyle razy
wywoływała kłótnie między nami, tyle razy starała się być bliżej ciebie, tyle
razy- znów przerwał jej Bartek
-Tyle razy chciała zniszczyć naszą miłość. Powiem jedno prawie jej
się udało.
-Jak to prawie?
- Każdy ma prawo do błędu, jesteśmy tylko ludźmi i nie jesteśmy
nieomylni. Wiedz że kocham cię z całego serca i nie pozwolę ci uciec, nie
pozwolę ci !- Dominika nie wiedziała co powiedzieć, po jej bladych policzkach
strumieniami spływały łzy wyszeptała:
-Kocham cię
-Ja ciebie też i zawsze tak będzie- przytulił chłopak dziewczynę
-Prawdziwa miłość przetrwa wszystko…-wyszeptała w ramionach
Bartka-Dominika.
-Panie przodem- Piotrek przepuścił w drzwiach swoją ukochaną-
Natalię. Dziewczyna weszła do mieszkania, w oczy od razu rzuciła się ścieżka z
płatków róż prowadząca do salonu.
-Kochanie?! Co znowu wymyśliłeś- zapytała Natalia
-A co nie można, zrobić sobie dróżki z róż dla swojej ukochanej-
poruszał brwiami Piotrek
-Można ale…-dziewczyna nie dokończyła. Weszła do salonu i ujrzała
stolik na którym czekała na nich kolacja przy świecach- Piotrek..-dziewczyna
nie mogła nic powiedzieć
-Kochanie usiądź proszę- odsunął jej krzesło. Dziewczyna
posłusznie usiadła, rozejrzała się po mieszkaniu w którym dawno nie była.
Zauważyła kilka zmian, zamiast starych mebli były piękne dębowe szafy. Piotrek
nawet przemalował salon na bardziej żywy kolor. Dziewczyna nie mogła wyjąć z
podziwu. W czasie kolacji Piotrek podniósł się z miejsca i zawiązał jej opaskę
na oczach
-Czy to konieczne- dopytywała się Natalia
-Oczywiście- odrzekł Piotrek- jeszcze chwile. Natalia usłyszała
przekręcanie zamka i charakterystyczne skrzypnięcie drzwi.- Gotowa!- usłyszała
głos chłopaka
-Jak nigdy- odparła wesoło.
Chwile po zdjęciu opaski ją zamroczyło lecz po chwili zobaczyła małą kołyskę
stojącą na środku pokoju
-Kochanie to dla naszego dziecka- powiedział Piotrek. Dziewczyna
nie mogła nic powiedzieć, była strasznie wzruszona wyszeptała tylko w stronę
Piotrka „Kocham cię” i rzuciła mu się w ramiona
-Ja też cię kocham Natalio. Więc zadam ci to pytania- uklęknął
przed dziewczyną- Czy wyjdziesz za mnie- otworzył czerwone pudełeczko
-Kochanie, oczywiście że tak- wyszeptała dziewczyna
Obudziły ją promienie słoneczne oświetlające jej twarz. Zobaczyła
swojego chłopaka stojącego drzwiach trzymającego tacę w ręku
-Czy ktoś tu nie jest czasem głodny?- zapytał
-Jak wilk- odparła Joasia szeroko się przy tym uśmiechając
-Tadam!- położył tacę na kolanach dziewczyny- tu masz świeżo
wyciśnięty sok pomarańczowy, pachnące tosty, twój ulubiony dżem malinowy i-
zrobił pauzę- twoje ulubione kwiaty- goździki
-A deser- zapytała dziewczyna
-Stoi przed tobą- odparł chłopak i ją pocałował. Dziewczyna
powiedziała:
-Takie desery to ja lubię.
-No ba są najlepsze- powiedział Kuba a potem dodał- wiesz że
bardzo cię kocham.
-Wiem, bo ja kocham ciebie tak samo- powiedziała Asia. Chłopak
zaczął ją łaskotać a Joasia zaczęła się w charakterystyczny sposób śmiać. Na
koniec pocałował ją namiętnie i wciągną pod kołdrę.