niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział VI


Gdy wstała, poszła na dół, usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Skakała z kanału na kanał. Nagle przypomniała sobie, że dziś jest umówiona z dziewczynami. Od razu skoczyła na nogi i uśmiechnęła się. Poszła do łazienki i z zadowolenia podśpiewywała sobie. Koło łazienki przechodziła Zuzka:
 -Dośka co ty tam robisz ?
 -A nic, nic.
 -Tak, tak. Pewnie idziesz gdzieś z nowymi kolegami – powiedziała te słowa i zeszła na dół.
 Dominika wyszła z łazienki, zerknęła na zegarek i spostrzegła, że jeszcze zostało jej dużo czasu. Usiadła, a jej kolana trzęsły się. Była przejęta, sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Nigdy nie doznała takiego uczucia. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegła, ale to był tylko listonosz. Przyniósł list, list do niej od dawnych przyjaciółek. Rzuciła go na stół zabrała kurtkę i poszła do parku, gdzie byli umówieni. Usiadła na ławce i zobaczyła Tomka z dziewczyną. Widziała już ją kiedyś. Przez chwilę się zastanawiała kim ona jest, lecz wkrótce przypomniała sobie ją. Była nowa w szkole. Nazywała się Sandra. Miała o nim zapomnieć, ale nie wiedziała jak. Gdy zauważył ją, od razu odwrócił wzrok. Najpierw przyszły dziewczyny.
-Cześć.
 -Cześć. Czemu jesteś smutna?
 --Cześć. Nie jestem smutna.
 -Nie wcale. Chyba widzimy .
 -No dobra, może jestem, ale nie ważne.
 -Jak pójdziemy na pizze to rozweselisz się.
Dominika uśmiechnęła się. Przyszli Piotrek i Kuba. Bartka jeszcze nie było, ale jeszcze zostało 5 minut. Czuła się nieswojo, bo one były zakochane ,a ona stała zupełnie samotna. Los do niej się nie uśmiechał. Przyszedł Bartek .
 -Cześć. Czekaliśmy na ciebie.
 -Cześć. Sory za spóźnienie, ale korki były.
 -No to chodźmy.
 Dominika czuła Bartka bliskość choć byli daleko od siebie. Zamówili pizze.
 -Mm. Jaka dobra – powiedział Kuba.
Wszyscy wybuchli śmiechem, ponieważ był cały upaprany ketchupem.
 -No co . Nigdy wam się tak nie zdarzyło ?
 -Zdarzyło, ale nie aż tak.
Minęło kilkanaście minut. Długo rozmawiali.
 -No to my się zwijamy – odparła Natalia.
Zakochani poszli do domu.
 -Skoro oni to my też – powiedziała Joasia- A wy zostańcie jeszcze. Paa.
Nastała cisza. Po chwili Bartek i Dominika powiedzieli razem :
- Oni...
 -Chyba coś.
 -Ty mów pierwszy.
 -Nie ty.
 -No dobra. Oni chyba wymyślili jakiś plan. Teraz twoja kolej.
 -To samo miałem powiedzieć.
 -Czyżby jakiś zbieg okoliczności?
 -Możliwe. Może idziemy gdzieś na spacer.
 -Z przyjemnością.
Wyszli z baru. Nic nie rozmawiali. Było bardzo zimno. Dominika trzęsła się.
Poszli do parku. Zaczęli rozmawiać. Dominika zdała sobie sprawę, że łączy ją wiele rzeczy z Bartkiem.
-Ja będę już szła, bo już późno.
-Odprowadzę cię.
-Nie, nie. 
-No jak chcesz. To do poniedziałku.
-Paa.
Uśmiechnęła się i poszła do domu. Dominika weszła cicho do domu. Myślała, że już wszyscy śpią i nie chciała nikogo obudzić. Była już 24 . Poszła do siebie do pokoju. Nie wykąpała się tylko położyła na łóżku i usnęła. 

2 komentarze:

  1. ` bardzo fajny rozdział... ^^ inne też, ale ten szczególnie mi się spodobał. ! ;)) oby tak dalej ... ;dd ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Upaprany ketchupem . ! rozbraja mnie to. ! ;] ^^ super rozdział. ! ;p

    OdpowiedzUsuń